Ale cieszmy się, że tego roku takie lato było nam dane, że dzieci mogły do woli kąpać się w ocieplonych ukropem wodach jeziora, że po deszczu mogły biegać po ciepłych kałużach, bo to właśnie będą całe życie pamiętały, będą miały do czego wracać i do czego odnosić swoje sensoryczne, dorosłe widzenie świata, będąc już na pozór dorosłymi.
Załączam dla Was Kochani serię retrospekcji wakacyjnych, dokumentujących choć w cząstce letni czas.
Na początek "Ptasie Narady", od których zaczęło się lato, kiedy moje dzieci widzą ptasi sejmik, wiedzą, że już czas wyciągać koce piknikowe :)
Czasami włączamy muzykę poważną, gdyż ten obraz przywodzi na myśl pięciolinię z czarnymi jak pchełki nutkami.
Jak lato, to wieś polska, a jak wieś, to tylko żniwa w pełni. Myślę, że w tym roku rolnicy na pogodę nie mogli narzekać, tam gdzie byliśmy wszyscy rolnicy byli uśmiechnięci :)
Nawet polny kamień był jakby miłośnie nastawiony...
A potem była wyprawa do Jury Krakowsko-Częstochowskiej:
Wyjątkowo piękne tereny, bardzo mili ludzie, pyszne pstrągi z czystych rzek, białe, wapienne skały i pogoda wymarzona do zwiedzania. W Olsztynie (nijak nie na Mazurach) na Jurze znaleźliśmy niesamowitego człowieka - Mistrza Jana, który w Olsztynie właśnie ma swoją pracownię rzeźbiarstwa, ale najciekawsze było skryte i dopiero miało się ukazać naszym oczom...
Niesamowita żywa szopka - rzeźbiona w mozole przez Mistrza, ruchoma, posiadająca akcenty i współczesne i dawne - wielkim grzechem jest odwiedzić Olsztyn i nie zobaczyć szopki, obowiązkowo trzeba zakupić Anioła Stróża od Jana :)
I dalsza wędrówka po Jurze i zamkach usianych, jak korale.
Wielkie wrażenie zrobiła na nas kaplica niedaleko Ojcowa i Pieskowej Skały, która została zbudowana na wodzie.
I niesamowity ogród wewnętrzny zamku w Pieskowej Skale, który zresztą kiedyś pokazywała Ita z Jagodowego Zagajnika (pozdrawiam Cię mocno):
Na koniec wakacji odwiedziliśmy niedaleko nas umiejscowione Bucharzewo (sąsiadujące z wielkopolskim Sierakowem), które zachwyciło nas malowniczymi zakolami Warty, pięknymi konikami, już pojawiającymi się grzybami i rozgwieżdżonym niebem:
Wielka szkoda, że lawenda już przekwita, a w tym roku prezentowała się iście prowansalsko:
W tym roku Browary Lecha w Poznaniu zaprosiły konsumentów na bezpłatne wycieczki, zapewniam, że nie trzeba być zamiłowanym konsumentem złocistego trunku, by zachwycić się warzelnią browarną:
Na koniec pozostaje mi wyrazić nostalgię za ciepłym letnim wieczorem i długimi w noc spotkaniami...
żegnam się z Wami letnim jeszcze słońcem i jakimś takim dziwnym przeświadczeniem, że dzieci niezbyt są jeszcze gotowe na "Witaj Szkoło!"
pozdrawiam
Emilystar
Świetne zdjęcia. Widać, że był to udany i miły czas. Teraz trzeba czekać do kolejnych wakacji :)
OdpowiedzUsuń