środa, 10 grudnia 2014

May your day a merry little Christmas...

Nie wiem, jak to się stało, ale się stało:
do świąt pozostało równo dwa tygodnie.
Jakby tu zatrzymać czas...

Chociaż nie w swoim domu, wszystko popakowane w kartonach, ale pierniki musiały powstać, i powstały, jeszcze w listopadzie :)
Podczas pieczenia grono chętnych do wykrawania dość znacznie się powiększyło :)












Jazda obowiązkowa: Ciocia Monia przy piernikach, nieważne w domu czy na wynajmie :)








Puszki z Lidla :)

 
Pierogi powstały w ostatnią sobotę i już nie mogą się doczekać Wigilii, w tym roku przepis na ciasto od Tereni z dodatkiem oliwy, faktycznie ciasto się aż tak nie lepi i jest bardziej plastyczne
 


 
wszystko sowicie okraszone dużą dawką "Christmas Pipes" - no ba :)

a na budowie etap osuszania, mogę wam pokazać naszą radość ostatnich dni:



czyli już można żyć :)

pozdrawiam
do następnego :)
Emilystar

środa, 12 listopada 2014

Gąski, gąski do domu...

I znowu Święty Marcin przygnał nam do stołu gąskę, ale tym razem nie jedną, a aż dwie :)
Solidne lalunie, po 5 kilo każda :)
W tym roku z racji zmiany miejsca zamieszkania kolację świąteczną wraz z rogalami Marcińskimi zjedliśmy w większym gronie, gdyż u naszej Tereski (stąd obecność dwóch gąsek na stole),
jedna gęś była duszona w gęsiarce, a potem podpiekana w piekarniku, zaś druga gąska od początku zażyła solarium :)
Obydwie macerowały się przez min. 24 godziny w przyprawach i ziołach.


Na zdjęciu jest widoczna wielka pipeta gastronomiczna - ustrojstwo dość mądre i przydatne w podlewaniu gęsi jej własnym sosem



przyszedł wreszcie moment, że pęta opadły :)


tuż przed poćwiartowaniem


w tym roku, wzorem lat ubiegłych był barszczyk w filiżankach, buraczki i pieczone ziemniaki w ziołach, tegorocznym novum był sos z gęsi na bazie rosołu z szyjek gęsich oraz podrobów i sosu, który się wytopił


Poznań rogalem Marcińskim stoi, wypada wręcz zjeść go w ten dzień na śniadanie, zaostrzyć apetyt przed obiadem, zakąsić po obiedzie i ze dwa jeszcze "przyjąć" na kolacyjkę :)
w tym roku nasz ulubiony cukiernik z naszej dzielnicy upiekł specjalnie dla naszego parafialnego Caritasu, gdzie kupując rogale wspierało się potrzebujących


Tereska upiekła jeszcze dla dzieci rogaliki drożdżowe, ja w tym roku upiekłam przed długim weekendem dla dzieci do szkoły rogaliki z kruchego ciasta z konfiturą morelową, taka nasza miła tradycja, że dzieci biorą do szkoły rogale i częstują dzieci w klasie






i jeśli wspomnieć, że do wszystkiego było winko własnej produkcji ...


w tym oto smacznym i świątecznym nastroju żegnam Was do następnego razu :)
Emilystar

czwartek, 23 października 2014

Zapraszam do salonu :)

Minęły wakacje, rozpoczął się już rok szkolny i to na dobre.
Mam strasznie mało czasu, praca, dom, obowiązki, budowa...
W pracy, jak to zwykle bywa... dużo pracy :)
Na budowie stale się dzieje, dzięki Bogu, że dzieje się ...
Zapraszam wszystkich do salonu :)
Będzie miał 40 metrów i sporo miejsca do zaaranżowania, oglądam Wasze blogi, czerpię wszelką inspirację, mam wrażenie, że wiem, co mi się podoba, ale oglądając zdjęcia wstecz widzę, jak bardzo się zmieniam...
to duże okno jest nieotwieralne, z założenia, w sumie trzy okna, dość duże doświetlenie, w szczególnym miejscu kominek, na który jeszcze przyjdzie czas.
Mam nadzieję, że uda mi się pokazać Wam zamontowany wkład kominkowy jeszcze przed Bożym Narodzeniem, mam w planach umieszczenie choinki w tych surowych murach i zachwycanie się jej blaskiem w świetle lampek :)
Plan jest taki, że po Nowym Roku zajmiemy się urządzaniem wspólnie, wszelkie uwagi aranżacyjne mile widziane :)
Zerknijcie więc na salon wraz z jadalnią, tutaj w zamierzeniu ma stać stół ...

tu widok na otwartą kuchnię, z wyjściem na mały taras
 dalszy widok na salon z częścią telewizyjną (z założenia)
 teraz wejdźmy na górę, kiedyś pokażę Wam schody, teraz czas na piętro :)
 po prawej wyjście na balkon, dość dużo sobie po nim obiecuję
a teraz widok z centrum dowodzenia :)
 pokój roboczy (cokolwiek miałoby to znaczyć)
 oczywiście posiada okno
 pokój Maksia :)

pokój Antosi, etap tuż przed ocieplaniem poddasza i konstrukcja sufitów

 Centrum Dowodzenia, czyli, jak się domyślacie: SYPIALNIA :)
 w widocznej lewej wnęce planuję szafę, w prawej zaś szafę na buty :)
 widok na korytarz i wyjście na balkon

Budowa i nowy dom niby rządzi moim życiem... ale jest jeszcze proza życia codziennego,
wędzarnia na wsi, pamiętacie wędzenie u księdza proboszcza w "U Pana Boga za piecem"?


 pierwszy raz widziałam, jak robi się "metkę"


 a to śląska jak się patrzy :)
 mięsko, które czeka na przeznaczenie
 a po gotowych wyrobach trzeba zadbać o kuracje podniebienia :)
przygotowania do nastawu wina z czerwonego winogrona, ale to nie u mnie, tylko u Tereski :)




 a tu zlane do butelek wino z chyczki



 nie otwieram aż do przeprowadzki do nowego domu :)
mam nadzieję, że niedługo się odezwę, teraz osuszanie murów, podłogówka i wylewka podłogi
 
myślę, że do niedługiego zobaczenia
całuski
Emilystar