Od samego rana chodziłam po domu z pewnym zamysłem, ale nie wiedziałam jak go dobrze i czytelnie wyartykułować... Mam w kuchni od wielu lat solniczkę i pieprzniczkę (leciwe staruszki), z którymi nijak nie wiem jak sie rozstać.
Widziałam już ekstra hiper dizajnerskie solniczki, kryształowe pieprzniczki, ale serce nie sługa, ja kocham moje krówki :)
Kiedy byłam w salonie meblowym widziałam różnego rodzaju pufy, zachciało mi się mieć własną pufę, ale nie wiedziałam do końca jaką. No i zobaczyłam dwa dni temu... łaciatą sofkę, ekstra łatki, coś dla mnie, tyle, że ja sofy nie potrzebuję.
Pochodziłam, pomyślałam, połączyłam brylantowe myśli, ładnie poprosiłam mojego M
i oto mam :)
Kiedy wpakowałam ją do sypialni przed toaletkę to aż zapiałam z zachwytu, lubię uczucie zadowolenia i spełnienia :)
Teraz piję kawę z mlekiem i patrzę na dwie krówki, przyczyny całego zamieszania i myślę sobie, że tę moją zachciankę mój M adekwatnie nazwał "łaciatym" rozwiązaniem :)
Pozdrawiam wszystkich podczytywaczy :)
Kryształowy Guzik
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz