W lesie grzybnie jeszcze się bronią, ale jest to ostatni z najdostatniejszych dzwonków.
W Nadleśnictwie Babki, a właściwie na terenie Daszewic, tuż przy leśniczówce, w lesie stoi taka piękna, odremontowana w tym roku kapliczka, oczyma wyobraźni zobaczyłam nabożeństwo majowe w samym środku lasu, musi to wyglądać wyjątkowo transcendentalnie :)
A to już jesienne zestawienie barw malowane przez samą naturę, trudno w przyrodzie o lepsze
Nie ma lepszego czasu na ognisko, jego zapach i ciepło towarzyszy moim wspomnieniom jesieni z dzieciństwa, mój kochany M. pomimo choroby, specjalnie dla mnie i dzieci zaaranżował nam jesienne palenisko, dopiero później zdałam sobie sprawę z tego, że nasze miejsce na ognisko wybraliśmy tam, gdzie palił je zawsze mój ukochany dziadek :)
A to chleb, który upiekłam dodając do niego kawałki orzechów, które uzbierały moje dzieci i wysuszyły na grzejnikach.
Nie sądzicie, że orzech włoski przywodzi na myśl choinkę i ozdoby z Bożego Narodzenia? (mój M. twierdzi, że mało jest rzeczy, które mi o nich nie przypominają :) W tym roku w naszym domu odbędzie się rodzinne łuskanie orzechów z myślą o świętach i piernikach :)
A co tam, odpaliłam już wieniec adwentowy :) póki co jest to wieniec jesienny, ale tylko patrzeć, jak listki zamienię na gwiazdki :)
Dobrego piątku i nadchodzącego weekendu
Emilystar
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz