czwartek, 17 października 2013

"październikowo - orzechowo"

Czasem słonko cieplej przygrzewa, ale generalnie nie dawajmy się podpuścić - już październikowo wieje chłodem. We wrześniu można jeszcze pozwolić sobie na żegnanie lata, jednak w październiku takie żegnanie zwykle kończy się przeziębieniem, dałam się złapać na te słodkie, ciepłe promienie słonka, kiedy to wyszłam z domu na rynek, z koszykiem, opatulona jesiennym płaszczem, w balerinkach na... gołe stopy :)
W lesie grzybnie jeszcze się bronią, ale jest to ostatni z najdostatniejszych dzwonków.







W Nadleśnictwie Babki, a właściwie na terenie Daszewic, tuż przy leśniczówce, w lesie stoi taka piękna, odremontowana w tym roku kapliczka, oczyma wyobraźni zobaczyłam nabożeństwo majowe w samym środku lasu, musi to wyglądać wyjątkowo transcendentalnie :)

 
A to już jesienne zestawienie barw malowane przez samą naturę, trudno w przyrodzie o lepsze







Nie ma lepszego czasu na ognisko, jego zapach i ciepło towarzyszy moim wspomnieniom jesieni z dzieciństwa, mój kochany M. pomimo choroby, specjalnie dla mnie i dzieci zaaranżował nam jesienne palenisko, dopiero później zdałam sobie sprawę z tego, że nasze miejsce na ognisko wybraliśmy tam, gdzie palił je zawsze mój ukochany dziadek :)



A to chleb, który upiekłam dodając do niego kawałki orzechów, które uzbierały moje dzieci i wysuszyły na grzejnikach.


Nie sądzicie, że orzech włoski przywodzi na myśl choinkę i ozdoby z Bożego Narodzenia? (mój M. twierdzi, że mało jest rzeczy, które mi o nich nie przypominają :) W tym roku w naszym domu odbędzie się rodzinne łuskanie orzechów z myślą o świętach i piernikach :)


A co tam, odpaliłam już wieniec adwentowy :) póki co jest to wieniec jesienny, ale tylko patrzeć, jak listki zamienię na gwiazdki :)


Dobrego piątku i nadchodzącego weekendu
Emilystar

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz