Zabrzmiało jak tytuł niskobudżetowego horroru, ale cóż poradzić, kiedy z latem tak bardzo kojarzy mi się zapach jeziora.
Bynajmniej nie zapach rybi, śmierdzącej, brudnej cieczy, ale prawdziwy, świeży zapach jeziornej wody, cóż chcieć więcej?
I jeśli do tego dodać czas wolny, trochę chęci i gorące słońce to wcale nie potrzeba wyjeżdżać daleko za miasto.
Już kiedyś pisałam, że w Poznaniu, a ściślej rzecz ujmując na jego obrzeżach, ale należących jeszcze do miasta mamy Jezioro Kierskie, które może się poszczycić dość czystą wodą i malowniczym nabrzeżem.
Dzisiaj właśnie czas spędziliśmy w objęciach wody tego jeziora, trochę na łódce, trochę na pomoście i trochę w nurtach fal...
"Kaskada" widziana od strony jeziora
są i zwolennicy rowerów wodnych, fajna rzecz, ale osobiście preferuję łódkę
bohaterowie są zmęczeni, czas na relaks
łabędzie widziane z daleka, już z młodymi, we wrześniu będą już pływać po całym nabrzeżu, oczekując okruchów chleba, wtedy nawet są na tyle odważne, że podpływają do łódki, pisałam już o tym we wcześniejszym poście: http://www.krysztalowy-guzik.blogspot.com/2013/09/jeszcze-lato-nie-daje-za-wygrana.html
ktoś zawsze wiosłuje, aby odpoczywać mógł ktoś... :)
WOPR zawsze czujne :)
oby lato trwało jak najdłużej :)
do rychłego napisania
papa
Emilystar
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz